Wszystko wskazuje na to, że Michał Fijoł pozostaje prezesem PLL LOT. Jego odwołanie w przeddzień formalnego przeniesienia nadzoru nad przewoźnikiem z MAP do MI wywołało polityczną burzę oraz niezadowolenie pracowników.
Decyzja o przywróceniu Michała Fijoła na stanowisko była możliwa po odwołaniu rady nadzorczej i zarządu Polskiej Grupy Lotniczej (PGL), która posiada 30,7% udziałów w Polskich Liniach Lotniczych LOT (PLL LOT). Do tego by zaś nie doszło bez przekazania nadzoru nad spółkami do Ministerstwa Infrastruktury (MI) z Ministerstwa Aktywów Państwowych (MAP).
Michał Fijoł prezesem PLL LOTW piątek rano PLL LOT w komunikacie poinformował, że dnia 28 listopada "odbyło się nadzwyczajne walne zgromadzenie Spółki PLL LOT SA, które podjęło decyzję o odwołaniu dwóch członków Zarządu oraz dwóch członków Rady Nadzorczej". Z informacji rynku lotniczego wynika, że to oznacza możliwe funkcjonowanie zarządu PLL LOT w dwuosobowym składzie: prezes zarządu pozostawałby Michał Fijoł, zaś Dorota Dmuchowska, nadal pełni funkcję członka zarządu ds. operacyjnych. Pracę mieli stracić Jerzy Kurella i Piotr Karnkowski, których powołano do zarządu PLL LOT
w połowie listopada tego roku, ale nie zostali wymienieni w komunikacie.
Taki obrót sprawy oznaczałby też, że odwołanie prezesa PLL LOT z 26 listopada mogło zostać uznane za niezgodne z obowiązującym prawem. Na stronie internetowej przewoźnika jedyną osobą wymienioną w składzie zarządu jest teraz Dorota Dmuchowska, zniknął za to komunikat o dowołaniu prezesa Fijoła, który pojawił się kilka dni wcześniej.
"Skarb Państwa oraz PGL SA jako właściciele informują, że spółka działa bez zakłóceń" – uspokaja w komunikacie PGL.
– Cieszę się, że Państwo szybko pokazało swoją sprawczość i jako właściciel LOT udowodniło, że ma wpływ na spółkę przywracając w niej porządek i zaufanie społeczne – mówi Adrian Furgalski, prezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. – Ważne, że firma będzie mogła w spokoju przyspieszyć realizację zadań rozwojowych chociażby tych związanych z pozyskaniem nowej floty – dodaje.
Zaskakujące odwołanie
Prezes zarządu PLL LOT
Michał Fijoł został odwołany ze stanowiska 26 listopada, a na stronie przewoźnika pojawił się komunikat rady nadzorczej, że decyzję podjęto w związku z wynikami postępowań audytowych. Media donosiły jednak o tlącym się sporze wewnątrz koalicji oraz braku porozumienia pomiędzy prezesem LOT a wiceministrem z resortu aktywów państwowych Jackiem Bartmińskim związanym z Polską 2050 Szymona Hołowni.
Do odwołania doszło w ostatnim możliwym momencie, tj. już po ogłoszeniu przez premiera Donalda Tuska decyzji o
przeniesieniu PGL i LOT pod nadzór Ministerstwa Infrastruktury, co argumentowano m.in. koniecznością lepszej koordynacji działań nad
pracami związanymi z CPK.
Decyzja ta spotkała się z ostrą krytyką. – Wszystkie te działania są nielegalne, wbrew prezesowi rady ministrów i szkodliwe dla Polski – mówi Adrian Furgalski, prezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Dodawał przy tym, że decyzja o odwołaniu prezesa jest nieważna i przeprowadzona niezgodnie z kodeksem spółek handlowy, a ktoś, kto zdecydował się na taki krok, po decyzji premiera, „
postradał zmysły”.
Załoga murem za prezesem
Michał Fijoł zyskał sobie uznanie pracowników i ekspertów. Stanowisko prezesa piastował od czerwca 2023, ale członkiem zarządu ds. handlowych był od roku 2017. W spółce doceniono jego podejście do pracowników i uspokojenie nastrojów, zaś na rynku wskazywano na rosnące zyski i spłatę zobowiązań z okresu pandemii –
spółka w ubiegłym roku miała ponad 1 mld zł zysku netto.
„Nagłe i niezrozumiałe odwołanie prezesa PLL LOT, Michała Fijoła wprowadziło w stan szoku załogę i zaburzyło spokój społeczny jaki udało się zbudować przez ostatnie półtora roku. Jako Związkowi reprezentanci całej załogi (pilotów, stewardes i personelu naziemnego) wyrażamy zdecydowany protest przeciwko niezrozumiałemu odwołaniu Prezesa” –
napisały wczoraj we wspólnym oświadczeniu cztery największe organizacje związkowe w LOT.
Jak przywracano Fijoła?
Po formalnym przejęciu nadzoru nad PGL przez MI sprawy zaczęły toczyć się szybko. W środę 27 listopada została
powołana rada nadzorcza PGL w nowym składzie – zabrakło w niej m.in. byłego prezesa PLL LOT Sebastiana Mikosza.
Nowa rada nadzorcza
PGL już następnego dnia (28 listopad) zdecydowała o odwołaniu całego zarządu spółki. Swoje stanowiska stracili zarówno prezes zarządu Artur Lebiedziński jak i Paweł Hajduk, który odpowiadał za kwestie finansowo-ekonomiczne. Do pełnienie funkcji prezesa zarządu PGL oddelegowany został Łukasz Chaberski, czyli obecny przewodniczący rady nadzorczej PGL.
Plany PLL LOT
Od początku roku z usług PLL LOT skorzystało już
niemal 9 mln pasażerów. To o 4,1 proc. więcej niż przed rokiem. W tym samym czasie liczba wykonanych operacji lotniczych wzrosła o 5,4 proc. W okresie od czerwca do września w każdym miesiącu liczba pasażerów przekraczała milion podróżnych. Pobicie rekordowej liczby pasażerów z roku 2019 jest już niemal pewne. Do tego wystarczy nawet przewiezienie takiej samej liczby osób jak w listopadzie i grudniu ubiegłego roku.
LOT realizuje
założenia nowej strategii i otwiera
nowe połączenia, ale musi też mierzyć się z problemami na Bliskim Wschodzie, które uniemożliwiają obsługę tras do Tel Awiwu i Bejrutu w zakładanej skali oraz
wycofał się z realizacji połączeń do Pekinu. Wyzwaniem pozostaje także powiększenie floty i dostępność samolotów szerokokadłubowych.
Obecnie flota PLL LOT składa się z 85 samolotów: sześciu boeingów B737-800, 17 B737 MAX, ośmiu B787-8, siedmiu B787-9 Dreamliner oraz 47 embraerów E-Jet: pięciu E170, 15 E175 (w tym dwa do dyspozycji rządu), ośmiu E190, 16 E195 oraz trzech E195-E2. LOT oczekuje na dostawę siedmiu boeingów 737 MAX 8.
[Tekst aktualizowany]